środa, 24 października 2012

Szybkie zakupy w Naturze

Wpadlam dzis wieczorem do drogerii Natura. Pol godziny przed zamknieciem, wybrazcie sobie miny ekspedientek. Nie daly nic spokojnie obejrzec. Zlapalam kilka rzeczy i pobieglam ku ich uciesze do kasy.

Lakier Catrice z limitowanki. c01 red butler. Na zdjeciu jedna warstwa. Bardzo dobra jakosc! W sklepie kolor wydawal mi sie ciemniejszy. W rzeczywistosci jest podobny do Cherries in snow Revlon, ktory juz mam. I to jedyna jego wada.



Zloty cien, bo czemu nie? Zawsze sie przyda :) Kredka do ust w kolorze nude i ciemna brazowa konturowka z Kobo.


czwartek, 4 października 2012

Klasyka, czyli przemyslane zakupy

Postanowilam, nadszedl juz najwyzszy czas zeby nauczyc sie robic przemyslane zakupy. Znacie to? Potrzebuje podkladu, a wychodze ze sklepu z trzema nowymi lakierami i blyszczykiem... kolejnym... Zeby z tym skonczyc (jestem juz troche za stara na impulsywne dzialanie) usiadlam z lista rzeczy, ktore od dawna mialam w planach kupic.

I tak: skonczyl sie moj ulubiony podklad - Everlasting. Nie moge go trafic na zadnej promocji. Postanowilam wiec, ze kupie znany chyba wszystkim poza mna  Revlon. Bo jak to mozliwe, ze przez tyle lat go nie wyprobowalam? Taki klasyk. Colostay. A ja co? No wlasnie nic! Kupilam i bede testowac.
Kolejna rzecz to pedzel do owego podkladu. Zawsze nakladalam podklady palcami lub gabeczka ew. BB. Nadal uwazam, ze podklad nakladany palcami wyglada najlepiej. Mam jednak ochote sprobowac czegos nowego. Skusilam sie na Hakuro H51.
Do tego piekny lakier Essie muchi muchi. I kontynuacja - Eveline serum do rzes. Sluzy mi doskonale jako baza pod maskare.


Zakupy z Fuerty

Zajelo mi sporo czasu podlaczenie sie pod cala mase technologii zeby moc pisac posty i zalaczac zdjecia z mojego ipada. Udalo sie i mam nadzieje, ze teraz juz bedzie z gorki :) Nie wiem tylko jak uzywac polskich znakow :(

 Kontynuujac poprzedni post zdjecia zakupow z Fuerty:

 * filtr Lancaster - bardzo przyjemny, lekki. Zabralam ze soba krem z Lrp. Strasznie gesty i mazisty. Nie moglam sie z nim zaprzyjaznic. Ku mojej wielkiem radosci produkty z filtrami mozna na wyspie kupic w swietnej cenie. Wszystkie wysokopolkowe kremy, np. Shiseido, Lancome mozna kupic do 30 euro. Ja skusilam sie na Lancaster za 18 euro. 





 * krem E. Arden - slyszalam duzo dobrego o Eight Hour. Cena byla korzystna, grzech byloby nie sprobowac. Maselkowy, gesty i pieknie pachnacy kremik. Za ponad 500ml zaplacilam ok. 24 euro.




środa, 18 lipca 2012

Witam!

Chciałam żeby mój blog zaczął się czymś pięknym i pozytywnym. Dlatego pierwszy post będzie o wakacjach.






W maju spędziliśmy tydzień na Fuertaventura.Biały piasek, błękitny ocean i słońce... oraz zakupy :)
Wysypy Kanaryjskie słyną juz chyba z niskich cen kosmetyków. Mają bardzo niskie podatki, cło (o ile w ogóle coś takiego mają). Ceny kosmetyków w drogeriach są o wiele niższe niż w Polsce.
Szczególnie opłaca się kupić na miejscu produkty z SPF (Lancome, Lancaster czy Shiseido w cenach do 25 euro).
W następnym poście spróbuję pokazać co i za ile kupiłam.


Pozdrawiam,
Aga